Kiedy wracam myślą do Daniela, to trochę muzycznie mi brzmi Ultravox - coś jak ich utwór Hymn. Ale poza obozowiskami to jest dość cicho, szeleszcząco i szepcząco jak strumień wody, i tylko raz na naprawdę dłuższy czas słychać jak coś umiera.

Ludzie narzekają, że nie mogą pobrać III części - i faktycznie otwiera sie strona z tekstem: "message"denied by policy"code403 payload null" Ja sam mam, ale może da się coś z tym zrobić...

No i skończyłem czytanie III. Moim zdaniem jest lepsza niż II a może i I. Dobrze się czytało. Głęboko poruszające jest "szaleństwo" Dzikiego i gazowa eksterminacja. Muszę trochę ochłonąć i chyba przeczytam za miesiąc-dwa całość I-II-III w jednym rzucie, ale na spokojnie. Teraz biorę do "doczytania" opowieść ze zwrotnicy. :)

Pobrałem, będzie czytane :)

Fajne :)

Grabarz fajny :)

Post nieopatrznie wpisany w treści "Krawata" sam wywaliłem, wywaliło i odpowiedź o ile dobrze widzę. Na razie nie czytam, bo rzeczywistość przygniata codziennymi problemami mocniej niż zwykle.

No i z kotem trochę było zabawy (chirurgia - dentysta, usunęli wszystkie(!) 2 dni w lecznicy) ale chyba temat jest ogarnięty, dochodzi do siebie. Szczęśliwie nie zszedł przy znieczuleniach. Starszy i chory, to tak bywa. Ale stresu dla niego i dla nas naprawdę sporo. A pogoda - ogólnie było chłodno, ale dziś (jak na Irlandię) - upały, 22C w słońcu, ludzie w krótkich spodenkach zasuwają na plażę :)

@Przepiorka O ile pamiętam: Programowało się w czymś, co przypominało "maszynę do pisania" - zapewne to był dalekopis. W wyniku pisania otrzymywało się papierową taśmę na podstawie której w innej maszynie były generowane karty. I z tymi kartami szło się już wykonywać program. Taka droga zapewne z tego powodu, że przygotowanie taśm "dalekopisem" zajmowało sporo czasu (błędy!), a generowanie na ich podstawie kart - było wielokrotnie szybsze. Także taśma dalekopisowa była tania i popularna - karty z pewnością dużo mniej. To było na początku lat 80 i za dobrze nie pamiętam, bo bardziej zajmowało mnie zbieranie kasy na ZX Spectrum - które się zaraz pojawiły. Pisałem wtedy jakieś proste programy i tłumaczyłem opisy w angielskich grach na polski :)

W tekście nazwa "Heterochromita" występuje co najmniej w 2-3 wariacjach. Warto przeszukać cały tekst po fragmentach słowa jak "hromi" "homi" etc i ujednolicić.

Jak miałem czytać po rz pierwszy pierwszą część ( a wszedłem już jak była całość) to NA SWOJE POTRZEBY (bo czytać na ekranie to już nie dla mnie) wrzuciłem wszystkie teksty z bloga do WordPada i zapisałem w RTF. Tak sformatowanie mi się chyba nie rozjechało specjalnie przy konwersji do epub/mobi.

@Przepiorka O, używałem takiego na karty perforowane na uczelni. Poważnie. :)

Miło się patrzy na foty. Oczywiście kolejkę wrzuciłem z tego powodu, że widziałem muzeum na mapie :) Zresztą dziwię się, że jeszcze się nie pojawiła w Krańcowie. P.S. W grafikach na czytniku (ta nowa wersja pliku Krańcowo I) trochę giną "drobne" elementy. Nie umiem tego opisać lepiej.

Heh, fotografia fajny temat :) Fotografowałem dość intensywnie tak od 20 lat, nawet byłem w stowarzyszeniu fotograficznym - wystawy etc. Ale wracając do tematu - cmentarze są fajne - wrzucę 2 fotki z Polski (Irlandzkie cmentarze - gdzie mieszkam to osobny temat). Koleżankę i siebie zamazałem - a zdjęcia z przed 20 lat - cyfrówka to był wówczas nowy nabytek :) To bardzo unikalne miejsce, bo kilkadziesiąt lat temu jakiś ksiądz postanowił, że przyozdobi cmentarz betonowymi "rzeźbami". Jest ciekawie, z klimatem. To dekoracja, więc nie wlazłem komuś na nagrobek. Teraz jak mieszkam nie tak daleko od tego miasteczka (główna ulica ni w oddali coś jak ryneczek): I również nie bardzo daleko mam do muzeum kolejki jednotorowej :) Wszystkie zdjęcia moje, ostatnie było przygotowywane pod potencjalnego klienta który się "wypiął" :) P.S. Ja się nie odzywam, bo spokojnie czekam na kolejną książkę :)

Teraz uwaga -trochę spoiler - ale nie głęboki :) No i wiemy niemal wszystko o pierwotnej woli, nieco też rzuca to światła dlaczego znacząca większość używających jej stara się nią zbytnio "nie chwalić". Doczytałem całość i ponieważ na III pewnie trochę poczekamy, to w międzyczasie poczytam inne rzeczy - a jak ostatni tom się będzie miał pojawić, to przed tym przeczytam I i II ponownie i na spokojnie, bez "połykania" treści i z zastanowieniem. W końcówce II nadal nie wyjaśnia się czym jest albo jak powstało Krańcowo. Pytań jest nadal dużo, chyba nadal więcej niż odpowiedzi. Zapewne jeżeli przeczytam znowu, to pojawią się nowe pytania i pomysły jak to było. :) Dzięki, panie autor!

Karol, ja dopiero czytając "Krańcowo" uświadomiłem sobie, że błędy są NIEistotne na tyle, by warto było pisać nawet, jeżeli się je popełnia. Jarosław (Jarek?) opowiada wciągającą historię, i "widzimy" ten świat. I dlatego może sam się kiedyś porwę na pisanie - bo właśnie lęk przed błędami mnie powstrzymywał przed podjęciem próby.

Powiedz dziewczynie, że zrobiła dobrą robotę namawiając cię do pisania i dzięki, że ci w pomogła "w ogarnięciu" innych obowiązków. A historia krańcowa musi się dopełnić, w ogóle nie wyobrażałem sobie że mogło by być inaczej :)

Delimer po prostu by się roztopił od uścisku Oli :) LOL

Ja ciągle mam wrażenie, że mimo że bohaterowie istnieją w tym świecie to niekoniecznie jest to ich jedyne/właściwe miejsce istnienia. Tak, jak matriksowe symulacje, albo czyściec. I ten świat sprawia wrażenie takiego takiego dziwnego e-czyśćca - gdzie trafia się w określonym przedziale wiekowym (bardzo charakterystycznym "od dołu" dla gier sieciowych, fb i pokrewnych) i nie można mieć dzieci (zwróciłem uwagę na ich brak już w trakcie czytania, nie po informacji na forum). Jednocześnie takie elementy świata jak "respawn lokacji" wyglądają jak element gry komputerowej. Pierwotna wola w takim wydaniu byłaby zapewne ściśle związana z "atrybutem postaci" na którym oparty jest jej charakter - a wystąpienie "błędu" jest lokalnym zakłóceniem działania programu takim jak "bugi" w grach. Ci którzy grali w gry komputerowe (szczególnie sieciowe) z pewnością się zetknęli z użyciem "błędów" dla korzyści gracza. Postaci książki także z nich korzystają. Tak jak lata, lata temu ludzie w grze Quake 1 "nauczyli się" latać na RPG (i stało się to właściwie normą) - tak i tu postaci używają zakłócenia które mogą wykorzystać tylko oni, bo powstało podczas ich niemal-śmierci. Ale to tylko domysły oparte na przesłankach. Czyli Pierwotna Wola to coś źródło powstania komputerowego błędu, zakłócenia.

@Dziki z KrańcowaBo Dziki to pipa 😁 <--- Sam to powiedziałeś XD Trolololllo :) Gdyby Mike był zły, to byłby niemal drugim Maciejewskim. A tak jest dość normalny. I w tak ekstremalnych warunkach, gdy ludzie walczą o "przeżycie" nie dziwi, że czasem po prostu musi wybierać, a decyzje mogą wydawać się wątpliwe.